Się dzieje KRONIKA SPRZĘT GITARY PŁYTY GALERIA Po godzinach

2004: 'Pi-eR-Dwa' na pełnych obrotach!
Relacje z trasy rajdu - niżej, pod kierownicą

Wielki Finał 2004
Gdańsk (warsztaty) i Gdynia (koncert w Klubie 'Pokład', 11 grudnia)


 Finał trasy 'Pi-eR-Dwa' 2004 
 Klub 'POKŁAD', Gdynia, 11 XII  Finał trasy 'Pi-eR-Dwa' 2004 
 Klub 'POKŁAD', Gdynia, 11 XII  Finał trasy 'Pi-eR-Dwa' 2004 
 Klub 'POKŁAD', Gdynia, 11 XII

Fotoreportaż z finałowego koncertu - Wojtek Rojek, Klub 'POKŁAD'


Niżej - fragment strony, którą klubowe pisemko 'Wieczornik Pokładowy' poświęciło zespołowi:

 Strona 'Pi-eR-Dwa' w klubowym pisemku 
 'Wieczornik Pokładowy', XII '2004 r.

To był koncertowy miesiąc!!!
Cały listopad w trasie...

Supertrio 'Pi-eR-Dwa' wróciło
na sceny klubowe!
Niżej na tej stronie
cała historia zespołu 'Pi-eR-Dwa'...
Koncertów było sporo
- jest kilka słów o każdym z nich.

Generalnie kolejność jest chronologiczna
- początek na dole, a tuż poniżej - najświeższe doniesienia...

 'Pi-eR-Dwa' + Adam Bałdych 
 Strzelce Krajeńskie, 26 XI '2004

Powyżej - ostatni listopadowy koncert zespołu w Strzelcach Krajeńskich (piątek, 26.XI'2004).
Skład wyjątkowo (ale już drugi raz w tej trasie) rozszerzono o Adama Bałdycha (skrzypce elektryczne).
Wszystko się zgadzało; dzięki dobrej organizacji i pozytywnej widowni koncert był bardzo udany!
Fotki przysłał (i chyba zrobił!) Mirek Boniecki; dziękujemy!

 Marek Raduli i Adam Bałdych 
 Strzelce Krajeńskie, 26 XI '2004

LISTOPADOWY ODJAZD

Ta trasa zaczęła się od OTWARCIA:
w Ciechanowie otwarto nowy hotel 'Zacisze', a w nim - salę koncertową.
I potrzebne było coś wyjątkowego... Więc 5.XI zagrało trio 'Pi-eR-Dwa'! Otwarcie udało się znakomicie.
Bilety poszły w przedsprzedaży, a publiczność była interaktywna, chętna i wrażliwa.

 'Pi-eR-Dwa' w Ciechanowie 
 'TYGODNIK', 9 XI 2004 r.

'Pi-eR-Dwa' w Ciechanowie: 'TYGODNIK', 9.XI 2004 r.


Trio do kwadratu!

"Drugiego, tak doskonale dobranego tria w Polsce nikt chyba by nie znalazł. Łosowski, Pilichowski i Raduli,
czyli Pi-Er-Dwa, to lek na uszy. Trio, które niezależnie od miejsca prezentuje najwyższy poziom jazz-rockowej wirtuozerii.
Piszę 'niezależnie od miejsca', bo to, choć eleganckie, było co najmniej nietypowe. Chodzi o Zacisze.
Nietypowe miejsce i nieprzypadkowi ludzie. Problem w tym, że Darek Puchalski, który zaprosił zespól,
chyba nie do końca zdawał sobie sprawę, co najlepszego uczynił. Nie do końca zdawał sobie sprawę,
że po takim koncercie publiczność będzie się domagała kolejnego koncertu! Bo jak tu się nie domagać imprezy,
gdzie przez dwie godziny oczu się nie odrywa od sceny? Człowiek wmawia sobie, że to co widzi i słyszy,
to tylko chora wyobraźnia i omamy słuchowe, a nie faktycznie obrazy spostrzegane przez wzrok i dźwięki
wydobywane przez muzyka. W ten piątkowy wieczór niejednokrotnie zdarzało się, że ktoś przeciera! oczy i uszy,
po czym zadawał sobie pytanie: czy ja śnię? Ale to nie był sen. Niezwykle popisy Radulego,
później dziesiątki dźwięków na minutę wydobywane przez Pilichowskiego.
Na koniec - z bliżej nieokreśloną prędkością uderzający w bębny Łosowski.
Sam Ostromęcki, którego nie zabrakło wśród gości - nie ukrywał zdziwienia.
Sponsorzy doskonale wiedzieli gdzie inwestować. Patroni wiedzieli czemu przyświecać.
Publiczność wiedziała, gdzie się wybrać w piątkowy wieczór, a pozostali po prostu niech żałują. Bo jest czego!"  BM




Marek jest wprost ŚWIETNY w otwarciach! W Krakowie z 'Funk dE Nite' otwierał pub 'Kamienna',
w Lublinie otwierał dwa niezłe miejsca, w Warszawie grał w ciągu otwarć 'Fabryki Trzciny',
a z 'Pi-eR-Kwadrat'  na otwarciu Salonu Muzycznego 'Riff' na Placu Konstytucji,
niedawno w tymże składzie zainaugurował 'Fabrykę Jazzu' w Białymstoku... A teraz Ciechanów.
Wygląda na to, że jeżeli ktoś będzie otwierał jakiś lokal, i nie zaprosi Marka z przyjaciółmi,
to będzie sam sobie winien, jak coś pójdzie nie tak!

 'Pi-eR-Dwa' w Nasielsku 
 6 XI '2004  'Pi-eR-Dwa' w Nasielsku 
 6 XI '2004

Perkusista to ma zawsze przewalone. Chociaż przecież ważny! Wojtasa widać na froncie, bo się wystawia i bryluje...
Marek może sobie podłączyć nawet kilka gitar... A 'Łosiu' przecież GARÓW w locie nie zmieni... I ZAWSZE jest z tyłu!

 Plakat koncertu 'Pi-eR-Dwa' 
 Nasielsk, 6 XI '2004 6.XI - DRUGI koncert odbył się w nasielskim kinie 'Niwa'
('były momenty'? były...). Powyżej - czarno-białe fotografie
autorstwa kogoś z uczestników spotkania i koncertu...
Podziękowania należą się również Autorowi plakatu
(kolorowego - reprodukcja obok po lewej). Dziękujemy!
Bardzo ważny był występ w Kędzierzynie-Koźlu 7 XI
- przecież to rodzinne miasto Marka!
Była niespodzianka: tylko tam zagrał z nimi Adam Bałdych
(a więc zabrzmiał PRAWIE SQUAD!). Bilety, oczywiście,
rozeszły się bez śladu, ścisk był wielki, ale i radość -
ogromna. Potem był mały oddech - a w czwartek, 11 XI
Mińsk Mazowiecki, 'La Bella'. Chociaż salka niewielka,
było tam sympatycznie, a nawet ekstatycznie...


Słowo od Basisty:
Dziękuję wszystkim za wspaniałą frekwencję i klimat na koncertach 'Pi-eR-2' - to niesamowite,
ale wciąż poznaję basistów, którzy nigdy nie byli na mojej stronie ani na forum...
Miło mi wciągać nowych członków do sekty :)
Od stycznia wchodzimy z 'Pi-eR-2'  do studia New Project Production i nagrywamy płytę
z zupełnie nowym materiałem - na koncertach gramy tylko trzy utwory, które pojawią się na tej płycie.
Z końcem stycznia szykuje się niespodzianka (i nie chodzi tu o reedycję mojej pierwszej płyty)
- ale na razie sza...

Wojtas


  W Ostrowcu Świętokrzyskim - 12 XI - przyszło dużo młodzieży - i nikt nie żałował!
Podobno impreza nazywała się 'Zadyszki Jazzowe'...
Marek 'odskoczył' do Krakowa na koncert 'Funk dE Nite' (13 XI) i powrócił z 'Pi-eR-Dwa'
w czwartek 18.XI do wypełnionej krakowskiej 'Drukarni'; tu publika nigdy nie zawodzi!
Już stało się tradycją, że po koncercie tworzy się Klub Dyskusyjny, Kącik Porad Muzycznych,
odbywa się spontaniczny Konkurs Najbardziej Zdumiewających Pytań i Dyskusja Panelowa.
Tym razem niezbyt długa, bo zespół zdecydował się na nocny przerzut do Olesna...
I bardzo dobrze zrobili, bo w Oleśnie przez cały dzień (19 XI) było po prostu Święto Muzyki!
Przygotowano tam rewelacyjną imprezę pod nazwą 'Jazz'Obranie'.
Poza 'Pi-eR-Dwa' wystąpiły tam zespoły 'Old Traditional Jazz Band' i 'Wind Band'.
Organizatorami całości była Państwowa Szkoła Muzyczna w Oleśnie (Studium Muzyki Rozrywkowej)
we współpracy z Miejskim Domem Kultury w Oleśnie.
"Specjalne wyrazy uznania należą się dyrektorowi Studium, panu Korneliuszowi Wiatrowi
- za wspaniałą pracę z młodymi ludźmi i za wspólne muzykowanie!
"

(powyższe słowa PODYKTOWAŁ mi Marek, ale jest to przekaz od całego zespołu;
niby byli tam gwiazdami, ale poczuli się zaszczyceni...).
21.XI - wreszcie z Lublinie, 'Johnny's Irish Pub', Scena Muzyczna 'TESS'!

 
   'Pi-eR-Dwa', 21 XI '2004  

Dokumentacja emocji: gdy nie biliśmy akurat braw ani nie wrzeszczeliśmy z radości, prztykaliśmy moją nową nokią.
Pub pękał w szwach, było tak ciasno, że nie dotarła do mnie zamówiona irish cofee, o której w ogóle zapomniałem!
To po tym koncercie na forum lubelskiej strony whisky.czuby.net  pojawiła się taka notatka:
 22 Listopad 2004 00:01:50], soksik - byłem na fajnym koncercie. :) wystąpiło trio: Marek Raduli, Wojtek Pilichowski
i na garach pan Łosowski. Diezel, na którym grał Marek, brzmi zajebiście, Suhr rewelacja... w gibsonie pękła struna... :)
za Pilichem nie przepadam, ale robił z basem co chciał... znęcał się nad instrumentem jak Rocco nad laskami -
dusił, walił w "pupsko", a gitara aż kwiczała z rozkoszy. bardzo fajna sztuka. Kto nie był niech żałuje. :P
(ip: 193.138.118.133)


 'Pi-eR-Dwa', 21 XI '2004  'Pi-eR-Dwa', 21 XI '2004  'Pi-eR-Dwa', 21 XI '2004

 Afisz koncertowy 'Pi-eR-Dwa' 
 Raduli - Pilichowski - Łosowski 
 Klub 'Pokład', Gdynia

 Afisz koncertowy 'Pi-eR-Dwa' 
 Raduli - Pilichowski - Łosowski, 2004
 

A tak BYŁO w PAŹDZIERNIKU
Relacje z trasy w 'esemesowym' (bo przecież nie telegraficznym! - nie ma już telegrafu...) skrócie:


Pierwszy koncert w 'Gwarku' w Gliwicach był jak trzęsienie ziemi; jak mawiał Alfred Hitchcock,
teraz napięcie powinno rosnąć... 4.X: klub wypełnił się po brzegi, zespół tryskał energią.
Marek i jego nowy, stereofoniczny 'Diezel' uruchomili kolejny wymiar brzmień gitary 'Lucille';
Wojtek zaprezentował najnowsze cudo - sygnowany wzmacniacz basowy 'Ashdown - π';
Tomek całkiem zniknął za siedmioczęściowym zestawem bębnów 'Tama Starclassic Exotix',
(wykonanym z afrykańskiego drewna Bubinga, jedynym w Polsce i jednym ze 150 w ogóle zrobionych!)
Brzmieli powalająco, co doceniła publiczność. Było żywiołowe standing ovation i dwa długie bisy...
Jak się okazuje, na koncerty TEGO TRIA chętnie i licznie chodzą muzycy, a nawet... cała zespoły!
Oto charakterystyczne wypisy z sieci:
"...W poniedziałek 4 października stawiliśmy się całą ekipą na koncercie
chyba najlepszych wykonawców muzyki fusion w naszym kraju... Polecamy!
"
[ Łódzki zespół ANTIDOTUM, http://day-by-day.blog.pl ]
"Właśnie wróciłem z koncertu Pilichowski + Łosowski + Raduli. Najwyższa światowa klasa,
piękne brzmienia, piękne utwory!! BOOOOSKKO. Naprawdę ciężko wyjść bez szczęki na podłodze...
Gdyby obecni młodzi muzycy mieli choć 1/4 muzykalności Marka Raduli, to by było pięknie
w tej naszej polskiej twórczości. Ale niestety tak nie jest, bo idziemy za chłamem z Zachodu...
Żenada! Znam Marka osobiście i wiem, ze jest to Muzyk przez duże "M". Po prostu muzyk,
a nie ściemniacz i technik. (...) Jestem pod wrażeniem jego gry - mimo że nie przepadam
za eksperymentami z przetwornikami midi itd., to gra tego faceta naprawdę zasługuje na uwagę
."
[ Kuba (Jakub Gocaliński), 4-5.X 2004, grupa dyskusyjna: pl.rec.muzyka.gitara ]

 'Pi-eR-Dwa', X '2004    'Pi-eR-Dwa', X '2004

5 X: W opolskim 'MOKu' - mimo że nie był to jedyny ciekawy koncert tego dnia w mieście - komplet!
Wszyscy przytomni i nieprzypadkowi. A zespół? Zespół (wyżej) pokonał psychologicznie uzasadniony
syndrom DRUGIEGO koncertu w trasie (pierwszy jest świetny i wyzwala luz, który szkodzi drugiemu).
W tej trasie rzeczywiście napięcie wyłącznie rośnie! Co by było, gdyby trasa była dłuższa?
6 X: Brak łączności - czyli brak wiadomości. Ale może to znaczyć, że się działo! I zabrakło czasu.
We Wrocławiu Markowi zawsze dobrze się grało... 7.X: Łączność nawiązana.
We Wrocławiu oczywiście poszło świetnie - pełna sala, pełna mobilizacja, pełna satysfakcja.
Niżej - relacja, opublikowana 7 października na FORUM DYSKUSYJNYM 'Fascynacje muzyczne'
w serwisie www.bluesnadbobrem.pl przez MaćkaBe:



'Pi-eR-Dwa' - wrażenia po koncercie we Wrocławiu

Miałem niewątpliwą przyjemność być wczoraj na ich koncercie we Wrocławiu w klubie Niebo.
I powiem Wam krótko: pierwsza liga światowa!! Klub mały, więc na dzień dobry trzeba się było trochę
rozpychać, żeby coś zobaczyć. [...] Pierwsze, co się rzuciło w oczy to to, że po wstawieniu sprzętu muzyków
na scence prawie dla nich nie było miejsca!! Sam zestaw perkusyjny Łosia zajmował jej co najmniej pół.
Łoś będąc ostatnio pod dużym wrażeniem wyczynów Virgila Donati zafundował sobie zestaw bębnów
"na wzór", więc możecie sobie wyobrazić: dwa werble, centralka, 4 tomy, 3 hihaty i od cholery talerzy.
No i widać, że ćwiczy polirytmię, bo podczas solo zaprezentował trochę "Donatowskich" patentów.
Wprawdzie jeszcze odrobinę siermiężnie i bez feelingu, ale już całkiem nieźle.
Pilich zasuwał jak zwykle na zestawie Ashdown: głowa w racku, paki 4 x 8 (albo 10) i 1 x 15,
do tego parę efektów we floorboardzie i 3 basy (dwa ibanezy - 4 i 6-strunowy
i nowy GMR z podświetlanymi, migającymi na niebiesko markerami na gryfie w stylu Vaia :D).
Raduli: trzy gitary, czyli oczywiście Suhr z systemem midi Rolanda, Gibson es
oraz jazzowo-akustyczna Godin z wbudowanym midi Rolanda. Za nim naturalnie wieża.
Wyjaśniło się, dlaczego Raduli sprzedawał onego czasu heada Diezel Herbert. Po prostu -
kupił najwyższy model - czterokanałowy Diezel VH-4. Podpinał go do paki Rivery 2 x 12,
na górze oczywiście rack z deptakami i multiprockiem oraz modułem Rolanda, wszystko sterowane
przez midifloorboard. Z efektów podłogowych zauważyłem kaczkę oraz octafuzz.
Co do programu:
dwa sety po godzinie. Zagrali kilka numerów z płyty "Three Generations Trio",
kilka kompozycji Pilicha, kilka nowych wspólnych i chyba ze dwie kompozycje "obce"
(między innymi jedną z płyty Carltona i Lukathera). [...]
Brzmienie:
jako że klub akustycznie nie jest przygotowany do tego typu imprez,
nie należało się spodziewać jakiegoś wypasu brzmieniowego. I rzeczywiście.
Raduli brzmiał mało selektywnie z dużą ilością środka, chociaż w efekcie końcowym
całkiem sprawnie się to miksowało z całością.
Pilich... no, ten to chyba w każdych warunkach jest w stanie zabrzmieć dobrze.
Łosowski - posiadacz znakomitego uderzenia, stanął na wysokości zadania.
Kiedy trzeba było przywalić, to przywalił, ale kiedy trzeba było łoić ciszej, ale z odpowiednią dynamiką,
to robił to w najlepszym stylu.
Wrażenia muzyczne:
Raduli
- spokój, oszczędność, jasność umysłu, klarowne, przemyślane improwizacje
(chociaż zdarzyło mu się kilka razy prawie wylądować w malinach), ogrywane bardzo często dźwiękami
pobocznymi (świetny bajer), trochę klimatów a`la Mike Stern, trochę a`la Metheny,
momentami nawet jak Satriani (szczególnie w bluesowych zagrywkach na octafuzzie).
Pilich jest klasą sam dla siebie. Showman, jego solowe popisy wzbudziły nawet zachwyt mojej żony,
która nie jest entuzjastką instrumentalnego onanizmu.
Łosowski - znakomity, widać, że szuka nowych pomysłów na granie, że się jeszcze bardziej rozwija.
Pi-eR-Dwa - polecam wszystkim!!!

z postów Agnieszki w tym wątku:
Potwierdzam... koncert był super, niesamowite wrażenie. Tam wczoraj było chyba pół Bolesławca ;)
A już ludzie z obsługi prawie w komplecie... Po niesamowitym koncercie (Pi-eR-Dwa') na BnB
tutaj pokazali pełną klasę. Miejsca było mało,
ale i tak można było zaliczyć "siódme niebo" po takiej wirtuozerii.


Dopisek [jkw] z lata '2005:
rozszyfrowałem MaćkaBe!  To właściwie ziomal Marka
- jest z Bolesławca, mieszka we Wrocławiu, gra na gitarze...
Nazywa się Maciek Burniak vel MacBurniak,
na swojej stronie internetowej
http://macburniak.nd.e-wro.pl/index.htm
pod linkiem do Marka witryny dał text: "szaconek" za całokształt
Jeździ do Bolesławca na warsztaty i 'Blues nad Bobrem' od lat,
i poznaje tam właściwych ludzi, czego dowodem fotka z prawej:
Maciek z Wojtkiem Pilichowskim (ten z długimi piórami!!!)
z czasów MOCNO SPRZED 'Pi-eR-Dwa' (Bolesławiec, 1999).

 Wojtek Pilichowski i Maciek Burniak 
 Blues nad Bobrem, Bolesławiec, 1999



W Łodzi, 7.X, w słynnym klubie 'Jazzga', był nadkomplet, wielu ludzi się niestety nie dostało...
Znów były owacje na stojąco, długie bisy (i Wojtka popisy).

 'Pi-eR-Dwa' - Pilich i Raduli 
 Białystok, Fabryka, 8 X '2004    'Pi-eR-Dwa' - Marek Raduli 
 Białystok, Fabryka, 8 X '2004

8 X:Finał całego przelotu odbył się w piątek w Białymstoku, w klubie 'Fabryka' (fotki powyżej)
Ten koncert transmitowało Polskie Radio Białystok, a na stronie radia napisali tak:
"Pi-eR-Kwadrat w Radiu Białystok - transmisja koncertu z pubu Fabryka
Pi-eR-Dwa, czyli jazz-rockowa wirtuozeria w wykonaniu czołowych artystów polskiej sceny muzycznej
- tak w telegraficznym skrócie napisać można o supergrupie,
która pojawiła się na scenie białostockiego klubu Fabryka w piątek 8 października
".
(z tego wynika, że Białymstoku jeszcze mają telegraf...
ale z zapisu transmisji wynika także, że w Białymstoku mają szacunek dla dźwięków i brzmień;
rejestracja była perfekcyjna i można być pewnym, że coś z tego zapisu zostanie wydane...).

UWAGA: jeszcze przez długi czas CAŁY ten koncert
był dostępny na stronie Polskiego Radia Białystok
w formacie realaudio (20 kBit) - 1h 48m -
- kto sobie ściągnął, ma RARYTAS!
 'Pi-eR-Dwa' w Pubie 'Fabryka' 
 tranbsmisja - Polskie Radio Białystok
 'Pi-eR-Dwa' on tour, jesień 2004
  poniedziałek, 4 X
– Gliwice, 'Gwarek'

  wtorek, 5 X
– Opole, MOK

  środa, 6 X
– Wrocław, 'Niebo'

  czwartek, 7 X
– Łódź, 'Jazzga'

  piątek, 8 X
– Białystok, 'Fabryka'
Kolejne koncerty Pi-eR-2 -
listopad i grudzień 2004

Dziękujemy wszystkim, którzy byli na naszych koncertach -zarówno tym, którzy chcieli przyjść
jak i tym, tym którzy uczestniczyli w nich służbowo :) To była ostatnia trasa bez nowych kawałków...
Od teraz będziemy wdrażać nowe pomysły, które znajdą się na albumie Pi-eR-2 w okolicach marca.
Mamy już sporo kompozycji i czas je ogrywać na koncertach. No to jedziemy!
Mamy nadzieję że nowe numery spodobają się Wam tak, jak nam się podobają.

Wojtek Pilichowski

W sierpniu - 'Pi-eR-Dwa' uczył, bawił i zachwycał!
 
 Blues nad Bobrem 
 logo imprezy najpierw
zainteresowani mogli spotkać Marka
w Bolesławcu
na Festiwalu BLUES NAD BOBREM
12 - 21 sierpnia 2004 r.;
w tym czasie odbywały się także warsztaty
 Marek Raduli - warsztaty 
 Blues nad Bobrem, '2003
Blues nad Bobrem '2003
Pełne info i masa fotek: www.bluesnadbobrem.pl/index.php
Warsztaty
muzyczne
w Bolesławcu
 Warsztaty gitarowe w Bolesławcu 
 Marek Raduli i klasa gitary elektrycznej Marek Raduli
i jego klasa
gitary elektrycznej
 
Pi-eR-Kwadrat, czyli jazz-rockowa wirtuozeria w wykonaniu czołowych artystów polskiej sceny muzycznej - tak w telegraficznym skrócie napisać można o tej supergrupie. Koncert zespołu był jedną z czołowych atrakcji jubileuszowego, XV Festiwalu 'Blues nad Bobrem'.
Koncert odbył się w Klubie Festiwalowym 'Enklawa', w piątek 13 VIII późnym wieczorem.
To był strzał w dziesiątkę: trio prawdziwych wirtuozów grających jazz-rockowe utwory przyciągnęło tłumy bolesławian. Gościem specjalnym była Lidia Geringer d'Oedenberg. Przedstawicielka Dolnego Śląska w Parlamencie Europejskim, dyr. Filharmonii Wrocławskiej i szefowa Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans zachwycala się zespołem...

Biuro Prasowe 'Blues nad Bobrem': Agnieszka Piasecka (teksty i redakcja), Grzegorz Matoryn (fotografie)

 Salony Muzyczne 'RIFF' 
 logo i link  plakat koncertu grupy 'Pi-eR-Dwa' 
 w Warszawie, 25 VIII '2004 r.
W środę 25 sierpnia wieczorem
'Pi-eR-Kwadrat' zagrał koncert
w warszawskim salonie muzycznym
sieci sklepów 'Riff'
przy Placu Konstytucji 5
To już jest wspólne wspomnienie:
18 - 25 lipca - I Letnie Warsztaty GITAROWE w Jaworkach
www.muzycznaowczarnia.pl
Zajęcia poprowadził kolektywnie zespół 'Pi-eR-Kwadrat':
Marek Raduli - gitary elektryczne i koordynacja,
Wojtek Pilichowski - gitara basowa i nawijki
oraz Tomek Łosowski - perkusja i optymizm.
Zaproszeni goście niestety generalnie nie dojechali,
ale był np. świetny gitarzysta wyczynowy, Adam Palma;
z niespodziewanych gości - pojawił się...
showman Marek Piekarczyk (TSA)
i zorganizował dla warsztatowiczów
muzyczny wieczorek powitalny.
 Wojtek Pilichowski i Tomek Łosowski 
 Warsztaty Muzyczne w Jaworkach, 2004
 Marek Raduli, Muzyczna Owczarnia 
 Warsztaty w Jaworkach, lipiec 2004
Zajęcia odbywały się w trzech grupach - łącznie około 30 osób.
Tematy: gitara, gitara basowa, praca gitarzysty w zespole.
Wymagana była ponadpodstawa znajomość instrumentu.
Zajęcia były codziennie - od godziny 900 - do oporu!
Co wieczór były koncerty i jamy z uczestnikami zajęć!
Wielki finał - długie wspólne granie, koncert profesorskiego TRIA
z udziałem Adama Bałdycha (zabrzmiało SQUADowo...)
i mega-jam - odbył się w sobotę, po całym tygodniu zajęć;
wszyscy mogli rwać struny do białego rana, a potem odsapnąć,
bo wyjazd był w niedzielę, 25 lipca...
Fotografie z warsztatów - Jakub Degórski

Gorącym echem tych warsztatów, jamów i prób z 'Pi-eR-Kwadrat'
był niezwykły koncert zespołu (z Adamem Bałdychem)
na Zamku w Niedzicy (blisko Jaworek, nad Jeziorem Czorsztyńskim) - wieczorem w niedzielę, 25 lipca.
Aż zadrżały stare mury i rozedrgała się przestrzeń nad Spiszem...
Oddech tej przestrzeni i energii znad Dunajca udało się dowieźć do Warszawy,
gdzie zagrali (już w trio) na koniec w poniedziałek, 26 lipca, w klubie 'Dekada' na Grójeckiej.

Jeśli ktoś myśli, że zachwycam się zespołem Pi-eR2 po kumotersku,
niech przeczyta niedawno dodaną relację z nie tak dawnego
koncertu zespołu w Gorzowie Wielkopolskim... Niżej na tej stronie.


Po warsztatach do Marka przyszło kilka listów... Oto dwa z nich:

  Były to moje pierwsze warsztaty i nie za bardzo mam je z czym porównać, ale z tego co wiem to np.
w Bolesławcu ludzi jest z 5 razy więcej, a to co mnie w warsztatach z 'Pi-eR-Kwadrat' urzekło, to całkowita
kameralność i rodzinna atmosfera. Zatem były to chyba warsztaty nietypowe - i to bardzo pozytywnie.
W ich trakcie można się było przekonać, że Marek, Tomek i Wojtek to nie tylko świetni muzycy, ale też
wspaniali ludzie - przecież oni nie wzięli za te warsztaty złamanego grosza! Cała opłata warsztatów to
zakwaterowanie i wyżywienie. Naprawdę, aż trudno uwierzyć. Co do samych treści tam wykładanych,
to jeśli chodzi o gitarę (bo na te zajęcia miałem przyjemność uczęszczać) nie było żadnych suchych
zagrywek czy przebiegów. Nauczyłem się raczej jak się uczyć, a to przecież o wiele istotniejsze.
Co wieczór było jam session, a na koniec - koncert w wykonaniu "na szybko" założonych kapel...
Należy jeszcze powiedzieć słowo o gościach, którzy nie dojechali. Ich wybór, że zamiast odwiedzić nas
(jak obiecali), pojechali odbierać statuetki. Wszyscy trzej nasi wykładowcy również mieli do odebrania
poważne trofea, ale byli w tym czasie w Muzycznej Owczarni – cóż, chyba świadczy to o ich klasie.
Gościem niezapowiedzianym był za to Marek Piekarczyk, który od razu pierwszego dnia, nieoficjalnie,
poprowadził bluesowe jam session i powiedział nam co nieco o tej muzyce. Był też Adam Palma,
który nazwiska znanego może jeszcze nie ma, ale o szybkości i o technice "fingerpicking" wie mnóstwo
(i umie niesamowite rzeczy wyprawiać z gitarą). Jeśli chodzi o mnie, to te warsztaty w Jaworkach
uważam za bardzo udane i z utęsknieniem czekam na następne w podobnym gronie...

Mikołaj z Lublina

  Pragnę jeszcze raz bardzo mocno podziękować za możliwość przeżycia bardzo wyjątkowego tygodnia
w Jaworkach. To było niesamowite móc obserwować Pana, słuchać wskazówek, ale przede wszystkim -
gry, którą od lat podziwiam...
  Jadąc na te warsztaty nie przypuszczałam, że aż tak mi pomogą... Razem z Tomkiem i Wojtkiem
pokazaliście mi, że muzyka może być wszystkim w życiu. Nic poza nią się nie liczyło - to było cudowne
uczucie. Tak się czułam podczas warsztatów. W normalnych okolicznościach często otoczenie i warunki
na to nie pozwalają. Dlatego teraz z takim sentymentem wspominam Owczarnię - najbardziej magiczne
miejsce pod Słońcem... Dziękuję za motywację i ogromną inspirację do pracy!!!

Agnieszka (perkusja)

 MUZYK - winieta pisma W lipcowym numerze pisma MUZYK FCM był duży i niezwykły materiał..
Bardzo treściwe wywiady z muzykami zespołu 'Pi-eR-Kwadrat'...
OSIEM STRON!!! Szczegóły techniczno-muzyczne, niezłe fotki, WYPAS!

Mutacja

W sobotę 26 czerwca w centrum Warszawy ('open air')
zagrał Tomek Łosowski. Towarzyszyli mu Mietek Jurecki i Marek Raduli!!!
(koncert odbył się wieczorem na scenie przed frontonem Pałacu Kultury)


Z lewej u góry - Tomek i Mietek w akcji; z prawej - jedyne takie trio... (Marek, Tomek, Mietek)
[ Fotki oryginalnie zostały opublikowane w witrynie Tomka Łosowskiego ]

Na imprezie wystąpili także: czternastoosobowy francuski zespół bębniarski Tac -Tatoom (muzyka brazylijska),
Virgil Donati z USA, współpracujący z wieloma muzykami światowej sławy (np. Scott Henderson!),
oraz afgański mistrz i nauczyciel, bębniarz i perkusjonista, kompozytor i aranżer  –  Hakim Ludin.
Była to zapowiedź imprezy, której główne koncerty odbywały się od 30 czerwca do 8 lipca - czyli
'Festiwalu Sztuki Perkusyjnej'
(ale to już inna bajka...)
W kwietniu serię koncertów dało trio 'πR2'
[ Pi-eR-Kwadrat ], czyli

 Trio Pi-eR-Kwadrat w Kędzierzynie-Koźlu, XII '2003 
 M.Raduli (g), W.Pilichowski (bg), T.Łosowski (dr)
'Pi eR kwadrat' - koncert na warsztatach muzycznych w Kędzierzynie-Koźlu, grudzień 2003 r.
Wojtek Pilichowski Marek Raduli Tomek Łosowski
 
 Afisz koncertów 
 tria 'Pi-eR-Dwa' poniedziałek, 19.IV - Gdynia - Klub Muzyczny "Ucho"
wtorek, 20.IV - Bydgoszcz - Klub "Kuźnia"
środa, 21.IV - Grudziądz - Klub "Akcent"
czwartek, 22.IV - Toruń - Klub "Od Nowa"
piątek, 23.IV - Brodnica - BDK
sobota, 24.IV - Koszalin - Klub "Kreślarnia"
niedziela, 25.IV - Świnoujście - MDK "Centrala"
poniedziałek, 26.IV - Szczecin - DK "Słowianin"
wtorek, 27.IV - Gorzów Wlkp. - Klub "Pod Filarami"
czwartek, 29.IV - Poznań - Klub Muzyczny "Piwnica 21"
piątek, 30.IV - Łódź - Klub "Dekompresja"

'Pi-eR-kwadrat' występuje w składzie:
→ Marek Raduli - gitary, Wojtek Pilichowski - gitara basowa, Tomek Łosowski - perkusja ←

Tutaj - małe wyjaśnienie. Afisz był nieco mylący, gdyż wprost nawiązywał do znanego wzoru...
Tymczasem powinno być nieco inaczej. 'Pi' się zgadza, bo to 'short' Wojtka Pi-lichowskiego.
'eR' w zamierzeniu miało być DUŻYM 'R' - co oczywiście oznacza inicjał Marka nazwiska.
Zaś ta dwójeczka, czytana jako 'kwadrat' to odniesienie do Tomka Łosowskiego,
którego gra na perkusji 'podnosi do kwadratu' (namnaża) dźwiękowy show obu gitarzystów.
Skomplikowane? Trochę zagmatwane? Ci co byli na którymś koncercie, WSZYSTKO czają!
Już po pierwszym występie w Gdyni (świetny klub ' Ucho ', akustyka i organizacja - super)
można było powiedzieć, że JUŻ JEST WSZYSTKO JASNE: 'Pi-eR-kwadrat'
to prototyp dwusilnikowej rajdówki z dopalaczem...

Super Trio - Jazz Club 'Pod Filarami' - Gorzów Wlkp. - 27 IV '2004 r.: Show a'la Pilichowski
(Jazz Club 'Pod Filarami', Jagiełły 7, Gorzów Wielkopolski, tel. (95) 722-87-80,  e-mail: info@jazzfilary.com)

  Marek Raduli przed koncertem - "Będzie dużo niespodzianek, szczególnie ze strony Wojciecha Pilichowskiego". "Coś czuję, że będzie jazda" – głos z sali w odzewie na słowa Pana Marka. Oj, działo się, działo! Trio w składzie: Wojciech Pilichowski – bg, Marek Raduli – g, Tomasz Łosowski – dr wraz z gościnnie występującym Adamem Bałdychem – el. viol (gorzowianinem - przyp. jkw) stworzyło jazzowe show, które zgromadziło wielu słuchaczy. Wszystkie stoliki były zajęte, trzeba było również uważać, aby nie kopnąć tych, którzy zajmowali miejsca "parterowe", nie mówiąc już o tłumie, który zagradzał wejście na salę koncertową. Duża liczba słuchaczy była równoważona przez nagromadzenie dźwięków, siły i energii płynącej ze sceny. Muzyka trio Wojciecha Pilichowskiego jest znana w Polsce i na świecie. Jednak w Gorzowie dawno nie było takiego typu wykonawców. Potwierdza to Maciej, jeden z młodych słuchaczy: "Ekstra, fascynujący, super! Długo znowu będę musiał czekać na podobny koncert". To było nie lada wyzwanie dla publiczności, która przyjęła je i odpowiedziała równie dużą dawką energii i spontaniczności.

  Muzycy zagrali kompozycje własne (np. 'Śmietnik', czy 'Bass Dance') oraz bardzo dobrze znane standardy (np. 'All Blues'). Każdy tytuł utworu odzwierciedlał idealnie charakter proponowanych brzmień (inne to: 'Jaś i Małgosia', 'Smut' czy 'Johann'). Z samych tytułów można wnioskować, że było w czym wybierać. Cała ta różnorodność okraszona była niesamowicie pewnym i mocnym brzmieniem basu, dojrzałą i stanowczą gitarą elektryczną, młodzieńczymi, ale już wprawionymi skrzypcami oraz zmiennym i "krzyczącym" uderzeniem perkusji. Siła tkwi w ich możliwościach i umiejętnym pokierowaniu nimi poprzez jazz dla tych, którzy pragną stanowczych i mocnych brzmień.

  Kiedy koncert zbliżał się ku końcowi muzycy rozpoczęli utwór 'E–impro'
autorstwa Marka Raduli. Sam autor powiedział, że skomponował ten utwór, aby Wojtek mógł się wykazać i tak też się stało. Gdy basista rozpoczął popis solowy, wszyscy muzycy zeszli ze sceny, światła zgasły, a oznaczenia progów gitary zostały podświetlone. Zabiegi te wzbudziły w publiczności nowe pokłady energii, a przymus opuszczenia klubu w tym czasie brzmiałby chyba dla wielu jak wyrok śmierci.
Ladybird, 6.V'2004
http://www.tmk.gorzow24.pl
Autorka najwyraźniej uważa 'Pi-eR-kwadrat' za zespół Wojtka,
ale relacja jest sympatyczna, więc ją tu przytaczamy z przyjemnością... (jkw)


 Klub Muzyczny 'Piwnica 21', Poznań 
 impreza wyróżniona - 'Pi eR kwadrat' 
 koncert - czwartek, 29 IV 2004 r.

Na stronach gitarowego forum jazzychrisa [ http://guitar.pac.pl/gzforum2/read.php?f=2&i=172&t=172 ]
znalazłem kilka ciekawych wypowiedzi z 24 kwietnia...


Witold Gutmański: Wczoraj miałem przyjemność nagłaśniać koncert Raduli, Pilichowski, Łosowski (w Brodnicy).
Jestem pod wrażeniem gry Marka, a jeszcze większe wrażenie zrobiła na mnie jego kultura osobista i cierpliwość
w stosunku do ludzi zadających mu setki pytań; okazał się też świetnym konferansjerem.
Marek, Wojtek i Tomek to klub fanów TOTO. Marek jest wielkim miłośnikiem gry Lukatera.
Numer Wojtka "Bass dance" po prostu mnie powalił, polecam ten kawałek.
Marek przyjechał 5 godzin przed koncertem dzięki czemu mogłem z nim spokojnie pogadać i przetestować sprzęt.

Jazzychris: Potwierdzam, miałem okazję pogadać z Markiem i pograć na Suhrze przy okazji festiwalu 'Guitar City'. Niesamowicie sympatyczny facet.
hos_K: Byłem wczoraj na ich koncercie. Było super, ale wstyd mi za Koszalin. Przyszło bardzo mało ludzi.
Wszyscy płaczą, że mało u nas koncertów. Nic dziwnego, skoro organizatorzy nie sprzedają nawet połowy biletów...

Witold Gutmański: W Brodnicy na 300 miejsc około 200 było zajętych, ale to była rasowa publika.
Byłem dumny, że mieszkam w tym mieście.


 Pi-eR-Kwadrat 
 Klub 'Dekompresja' 
 Łódź, 30 IV '2004 r. 
 fot. Joanna Morawska

Zakończenie trasy w łódzkiej ' Dekompresji ' (powyżej, 30.IV) było naprawdę mocne.
Oto relacja i opinia, która nadesłał Markowi 'fan z Łodzi' jeszcze tej samej nocy po koncercie:

"Właśnie wróciłem z 'Dekompresji' po prawie trzech godzinach spędzonych z 'Pi-eR-Kwadrat'.
Nie ma słów, którymi mógłbym opisać tę muzyczną ucztę, jaką zafundowali nam
Ci trzej Arcymistrzowie. Po prostu dla mnie będzie święto przez co najmniej siedem dni
po tym koncercie, dopóki ostatnie nuty będą jeszcze wybrzmiewały w mojej głowie...
(oby wybrzmiewały jak najdłużej!). Koncert był nieziemski - utwierdził mnie w przekonaniu,
że teraz Pan Marek rozwinął w pełni swoje skrzydła i pokazuje na co naprawdę Go stać.
Muzyczna erudycja zapierająca dech w piersiach.
Cóż za przyjemność usłyszeć znowu dźwięki utworów z 'Three Generations Trio'! Ale jakże inaczej -
zagrane z nową werwą i polotem. A te wycieczki, które organizowali sobie obaj Panowie po gryfach
swoich gitar, przenosiły mnie do zupełnie innego świata. Muszę podkreślić, że fajerwerki gitarowe
w wykonaniu Pilicha są wprost niewiarygodne. W sumie mógłbym 'Pi-eR-Kwadrat' słuchać jeszcze
kolejnych kilka godzin, i dni, i miesięcy, i tak bez ustanku. Jednak, jak mówi stare porzekadło,
"Wszystko co dobre.....:)". Po koncercie mam tylko jedno "ale", na które muszę zwrócić uwagę.
Wstyd mi trochę za Łódź. Spodziewałem się , że 'Dekompresja' pęknie w szwach,
tymczasem nie było tam wiele osób - z tego, co dało się zauważyć, na widowni byli głównie muzycy,
ale to oni właśnie najlepiej czuli tę ekspresję płynącą do nas ze sceny,
wyrażając to w spontanicznych salwach aplauzu (od klaskania odpadają mi prawie ręce!).
Bilety nie były drogie i naprawdę szkoda, że ludzie nie dopisali. Widać wolą komercyjną papkę,
którą serwuje właśnie telewizyjna jedynka w związku ze wstąpieniem Polski do - każdy wie gdzie :))
Raduli i Pilich też do tego nawiązali, ale... luźno odgwizdując wspólnie hymn Unii! W każdym razie,
reasumując, ja dałbym za bilet nawet 10 razy tyle! Panie Marku, niech Pan gra i koncertuje dalej,
bo jak Pan wychodzi na scenę to jest po prostu święto. A ja uwielbiam tak świętować!
Pozdrawiam serdecznie - i już się nie mogę doczekać następnego razu...
Naprawdę dozgonnie wdzięczny za tę ucztę - Pański fan z Łodzi, Adam".


Panie Adamie! Zadzwoniłem w nocy do Marka i przeczytałem mu Pańskie słowa.
Może być Pan pewien, że sprawiły mu olbrzymią radość.
Od siebie dodam, że są one nie tylko podsumowaniem tego koncertu, ale całej trasy;
co więcej, potwierdzają słuszność wybranej przez Marka rok temu drogi...
Dziękujemy! I - do zobaczenia i usłyszenia!  ( w imieniu MR - jkw )
Co się działo - na osobnych stronach, rok po roku - szukaj w  Kronice wypadków muzycznych...



(opracowanie - jkw)




 góra strony
<<<  Strona główna witryny Marka Raduli  |  Mapa witryny  |  Sprzęt  |  Gitary  |  KRONIKA